środa, 26 października 2011

Chiny part 1

Wszystko zaczęło się 27 sierpnia, kiedy to wsiadłam w samolot do Kijowa, a stamtąd już prosto do Pekinu.
Na lotnisku czekał już Yin, który pełnił rolę gospodarza-przewodnika-tłumacza :D Zresztą trochę się biedactwo naczekał, bo zanim przebrnęliśmy przez odprawę, ogarnęliśmy nasze bagaże i przeszliśmy te wielkie odległości na lotnisku to minęły 2 godziny!
Jak już się znaleźliśmy, przywitaliśmy, wyściskaliśmy, to wsiedliśmy w kolejkę, która zabrała nas do Pekinu.
To pierwszy widok jaki ujrzeliśmy zza okna pociągu - dopiero co wschodzące słońce i ogromne przestrzenie. W ogóle w Chinach wszystko jest robione z rozmachem i na dużą skalę.
Potem przesiedliśmy się do metra. Wysiedliśmy na Qianmen Station i naszym oczom ukazała się ta właśnie oto budowla.
Byłam strasznie oszołomiona tymi wszystkimi widokami, atmosferą Pekinu budzącego się do życia - jednym słowem zrobiło się strasznie egzotycznie i wciąż nie mogłam uwierzyć, że naprawdę jestem w chinach!
Potem taksówka, meldujemy się w hotelu, akurat była pora śniadaniowa, więc od razu zaliczyliśmy pierwszy prawdziwie chiński posiłek. Po tym od razu spaaaać :)
Pomimo, że byliśmy wykończeni po podróży, to długo w łóżkach nie wytrzymaliśmy i około południa zdecydowaliśmy się na zwiedzanie (jednak ekscytacja tym, że jest się po raz pierwszy w Azji, robi swoje ;p). Wybór padł na Świątynie Nieba.
Temple of Heaven (i ja z Yin'em) w całej swojej okazałości.
 Dodatkowo była piękna pogoda i świątynia prezentowała się cudownie na bezchmurnym niebie.
Jednak Temple of Heaven to nie tylko ta świątynia, ale również kilka innych budowli i piękny park.






Następnie udaliśmy się na jedną z głównych ulic, gdzie podziwialiśmy zrekonstruowaną architekturę.


 Jedyny tramwaj, który widziałam w Chinach i do tego zapewne o charakterze turystycznym.

A takie i inne "cuda" widzieliśmy w aptece, która ma jakieś 300 lat tradycji :

prawda, że wygląda kusząco? :D

Co mnie jeszcze zaintrygowało pierwszego dnia, to przystanki autobusowe.
Ludzie grzecznie czekają w kolejkach na odpowiedni autobus - coś takiego powinno wprowadzić się w Polsce - zero przepychania i chaosu. Do tego wchodzi się do autobusu odpowiednimi drzwiami i każdy po kolei musi zapłacić (przeważnie 1yuan, czyli jakieś 50 groszy) za przejazd. Ewentualnie ma się jeszcze coś jakby karty miejskie i trzeba "piknąć" nimi ;) W ten sprytny sposób nikt nie może pojechać na gapę.
A przy "naszym" przystanku był kiosk z mnóstwem kolorowych magazynów i dzienników :) Szkoda, że nie znam (jeszcze) chińskiego hehe

Na koniec dnia udaliśmy się na słynny plac Tiananmen. Była to akurat pora gdzie tłumy chińczyków i turystów czekało na codzienne zdjęcie flagi dokładnie po zachodzie słońca. 


 Flaga jest ponownie zawieszana o wschodzie słońca, jednak nam - śpiochom - nie udało się wstać, żeby to zobaczyć. Przypuszczam jednak, że ludzi może być jeszcze więcej niż przy zdejmowaniu.
Na noc plac Tiananmen jest zamykany, także po całej tej ceromonii powoli udaliśmy się do wyjścia i z powrotem do hotelu.

---------------------------------------------------------

Tyle na dzisiaj z relacji z wycieczki ;)
Przeglądając znowu zdjęcia, wspomnienia ożyły na nowo ze zdwojoną siłą. Tak bardzo bym chciała przeżyć ten miesiąc jeszcze raz...

byebye

PS. Zapraszam do komentowania :)


12 komentarzy:

  1. Szczerze już pierwszy wpis mnie zaciekawił. ^^ Fakt faktem nie interesuję się tak bardzo Chinami jak Tajwanem <3 ale to wszystko wydaje się takie ciekawe =3 Sama mam zamiar polecieć do Azji jak tylko uzbieram na to kasę ^______^.

    P.S Pisałaś że jesteś zakochana w pewnym chińczyku XD Heehh skąd ja to znam sama ostatnio szaleje za Tajwańczykami ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielkie!^^
    Ja ogólnie interesuje się Azją i mam nadzieję odwiedzić jeszcze inne kraje, a do Chin również wrócić ponownie, bo jest tam tyle do zobaczenia, że na sam Pekin miesiąc nie starczy ;p

    Nooo ja właśnie trafiłam na twojego photobloga i mnie zaciekawiłaś hehe właśnie chciałam napisać, że przypominasz mi mnie z przed wyjazdu xD
    Tak więc będę trzymała za Ciebie kciuki, żebyś tam poleciała, bo na pewno warto!^^
    I rozumiem, że szalejesz nie tylko ogólnie za Tajwańczykami, ale jest pewnie jakiś ten jeden "specjalny"? ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja sobie marzę zwiedzić całą Azję kiedyś Od Tajwanu i Japonii zaczynając XD Tak chiny to naprawdę wielkie państwo :DD Więc jest dużo do obejrzenia =3

    A jak długo byłaś w Chinach ? ^^

    No z pewnością warto Tajwan jest taki piękny.<3 Tylko szkoda że mogę tam tylko być przez Google maps narazie hahah.. XD
    No nie tylko mam słabość ogólnie do Azjatów ale ostatnioo Tajwańczycy królują u mnie #^_^# no jest "specjalny" tylko ostatnio jazdy jakieś ma i go ogółem nie rozumiem. Ale mam nadzieje że będzie good. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie!^^ I u mnie też Japonia w czołówce ;)

    Byłam ponad miesiąc - czyli stanowczo za krótko, następnym razem muszą być co najmniej 2 ;p

    Wiesz, teraz tylko google maps, ale jaka potem będzie radość jak już tam będziesz :D
    no tak, dużo chińczyków z tajwanu jest bardzo przystojnych! można to zauważyć chociażby po ich celebrytach ;3
    ah, też mam nadzieję, że wszystko się między wami dobrze ułoży^^ trzeba się tylko spróbować wgryźć w ich mentalność jako facetów i jako azjatów, co nie zawsze jest takie proste haha

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehh tak ja mam zamiar polecieć do Tajwanu na około 3 miesiące o ile będę mogła mieszkać u Niego. Jak nie to załatwię sobie akademik bo chcę tam też lecieć na kurs chińskiego. I może po tym kursie iść na studia.^^

    Ahahaha z pewnością będę miała radoche <3
    Takk większość to przystojniaki XD
    No właśnie celebryci *o*
    No zdążyłam tego doświadczyć i próbuje zrozumieć jego zachowanie. Chociaż nie powiem świrować to on potrafi hahaha... Ale będzie OK ^^ tylko po prostu potrzebuje czasu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, no to ambitnie! a uczysz się już chińskiego?

    Pewnie, że będzie ok! Dasz radę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nooo wiem wiem trzeba tylko na to zapracować. XD Właśnie nie bo z kursem/korkami z chińskiego to w trójmieście lipnie. T.T ale od listopada może zacznę się uczyć japońskiego.

    OdpowiedzUsuń
  8. no ba, ale dobrze mieć takie cele ;D
    aii, rozumiem. u mnie to z kolei brak czasu na jakiekolwiek dodatkowe zajęcia... a jeśli o japoński chodzi to na pewno jest prostszy od chińskiego xD

    OdpowiedzUsuń
  9. No to z pewnością przynajmniej w wymowie jest prostszy XD

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokładnie - w chińskim tony są chyba dla mnie najgorszą rzeczą >.<

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne zdjęcia, chyba sobie ustawię jako tapetę:)

    OdpowiedzUsuń